Dlaczego stomatologia bez powiększenia nie istnieje?
Odpowiedź jest prosta. Bo nic bez niego nie widać. Sytuację najlepiej obrazuje załączona ilustracja przedstawiająca ten sam przypadek leczenia kanałowego.
Weźmy pod uwagę sytuację w której musimy wykonać skomplikowaną procedurę, a pole na którym pracujemy ma powierzchnię kratki z zeszytu czyli 0,25cm2. To jeszcze nic. Schowajmy tą kratkę do szuflady, szufladę otwórzmy na szerokość 4 centymetrów i świecąc latarką, patrząc w lusterko spróbujmy trzymając pincetą rysik od cyrkla napisać na tej kratce swoje imię. Jeśli chcemy jeszcze bardziej odzwierciedlić realia eksperymentu poprośmy kolegę aby co chwilę potrząsał biurkiem, przymykał nam szufladę, a lusterko w które patrzymy polewał wodą.
Tak w skrócie wygląda, w przełożeniu na język polski skomplikowanie procedury zwyczajnego jakby się wydawało leczenia kanałowego. Pisząc jeszcze dosadniej - jest praktycznie niemożliwe aby nie popełnić jakiegoś błędu. Jest więcej niż pewne, że w trakcie próby porysujemy więcej niż ta kratkę papieru (uszkodzimy sąsiedni ząb), złamiemy rysik (złamane w kanale narzędzie), przedziurawimy kartkę rysikiem (uszkodzimy ząb w ten sposób, że uniemożliwimy jego dalsze leczenie), upuścimy rysik (narzędzie, którym pracujemy poleci do gardła). Niestety w trakcie leczenia nie ma miejsca na próby, a każdy błąd jest nieodwracalny.
Z tego właśnie powodu, krąży wśród Pacjentów obiegowa opinia, że zębów nie warto leczyć kanałowo bo się nie opłaca - leczenie i tak się nie uda, a ząb trzeba będzie wyrwać. Trudno się z tym sprzeczać - według badań powodzenie leczenia wykonywanego "metodami tradycyjnymi" wynosi ok. 20%.
Kontynuując eksperyment (rys. nr 2) otwórzmy szufladę szerzej i poprośmy kolegę aby już nie polewał lusterka wodą (założenie koferdamu poprawiającego widoczność i izolującego pole zabiegowe od śliny) tylko przytrzymał nam latarkę (mocne oświetlenie z mikroskopu), a na dnie szuflady połóżmy całą kartkę z zeszytu (powiększenie pola zabiegowego) i to właśnie na niej napiszmy swoje imię. Co najmniej 8 na 10 osób wykona to zadanie, bez wcześniejszych komplikacji. I tak jest statystyczna skuteczność leczenia kanałowego prowadzonego pod kontrolą mikroskopu zabiegowego. Dodając do tego doświadczenie operatora, zaawansowany sprzęt i narzędzia wykorzystywane podczas leczenia i diagnostyki, skuteczność może być jeszcze większa.
Trzeba być tylko świadomym różnicy aby podjąć w racjonalną decyzję komu powierzamy swoje zdrowie. Czy komuś kto pracując na ślepo, liczy na szczęście, a o wielu popełnionych błędach nawet nie wie bo ich po prostu nie widzi czy komuś kto widząc co robi, pracuje w pełni odpowiedzialnie i dokładnie, eliminując wszystkie możliwe z niedopatrzenia błędy. Jeśli to jest nasz w pełni przemyślany wybór i z różnych względów, decydujemy się na leczenie prowadzone bez powiększenia licząc się z możliwymi komplikacjami i powikłaniami - to nie ma żadnego problemu. Gorzej, jeśli nie zdajemy sobie sprawy z różnicy, nikt nam jej nie przedstawi a my nie mając świadomości problemu decydujemy się na leczenie i ono kończy się niepowodzeniem.
Dlatego raz jeszcze wracają do meritum sprawy pozwolę sobie napisać - w XXI wieku nie ma stomatologii bez powiększenia. A nie mówimy tu tylko o leczeniu kanałowym. To samo tyczy się założonych wypełnień (dużo dokładniejsze, estetyczniejsze, trwalsze, lepiej odtwarzające anatomię), usuwania zębów (mniej szkodliwe dla tkanek sąsiednich), uzupełnień protetycznych (trwalsze, estetyczniejsze, oszczędniejsze) oraz implantów.
Mikrostomart zaprasza wszystkich, którzy chcą zobaczyć różnicę:)
Miłego dnia!